JAKUB SKORUPA - DZIEŃ DOBRY, JESTEM Z POLSKI

„Kształt wody”, reżyseria Guillermo Del Toro.

KATEGORIA: Kultura

Tekst: Bartek Stefaniak
 
Guillermo Del Toro to aktualnie jeden z najciekawszych reżyserów filmowych, którego wyobraźnia pozwoliła stworzyć takie dzieła jak „Labirynt Fauna” czy ekranizację komiksu „Hellboy”. Nie inaczej jest z „Kształtem wody”, w którym reżyser opierając się na prostej historii miłosnej, wciąga nas w swój niesamowicie baśniowy świat.

Główna bohaterka filmu, Elisa Esposito jest sprzątaczką w tajnym rządowym laboratorium badawczym do którego pewnego dnia przywiezione jest tajemnicze stworzenie, wyłowione przez naukowców z Amazonki. Elisa, która jest niemową, razem ze swoją koleżanką jest przydzielona do sprzątania pomieszczenia w którym tajemniczy stwór jest przetrzymywany. Pewnego dnia sprzątaczka staje twarzą w twarz z obiektem badań naukowców, co sprawia, że postanawia ona uratować stworzenie przed pewną śmiercią, jaką planuje dla niego szef ochrony laboratorium i główny antagonista w tej historii, Richard Strickland. W tle całej tej historii mamy jeszcze zimną wojnę i walkę wrogich wywiadów, której nie mogło zabraknąć w obrazie lat 60. wykreowanym przez Del Toro. Jest to oczywiście bardzo skrócony opis fabuły, która oparta na schemacie typowego hollywodzkiego romansu może być łatwo „zaspoilerowana”.

Coś jednak jest w tej historii,co sprawia, że schemat klasycznego romansu pomiędzy dwójką bohaterów, których miłość jest w pewien sposób zakazana, nie ma negatywnego wydźwięku, a wręcz przeciwnie – nabiera całkiem nowego kształtu. Tym czymś jest świat wykreowany przez reżysera w którym ta historia ma miejsce. Z jednej strony widzimy na ekranie wszystko co kojarzy nam się z Ameryką lat 60tych – klasyczne musicale, jazzowe bigbandy, ogromne samochody, pozornie szczęśliwą białą rodzinę i brutalną segregację rasową. Z drugiej strony czuć w tym wszystkim wizję Del Toro, jego miłość do baśniowych kreacji, odrobinę futurystycznych lokacji, no i przede wszystkim – do magicznych stworzeń. To pojawiające się w „Kształcie wody” początkowo przeraża, później fascynuje, żeby ostatecznie zdobyć nasze serca i sprawić, że podobnie jak główna bohaterka, mamy ochotę je uratować przed bezwzględnym agentem Stricklandem. To po części sprawia, że najważniejszy element tego filmu, jakim jest relacja pomiędzy wodnym stworzeniem a Elisą, jest w stanie obronić ten film przed zarzutami o błachą fabułę i wykorzystanie taniego schematu.

Innym ważnym elementem tego obrazu, bez którego ta historia nie mogłaby tak silnie wybrzmieć,jest warstwa wizualno-dźwiękowa. Idealnie skomponowane, kolorystyczne kadry, gra dźwiękiem, a przede wszystkim sposób w jaki wykorzystano wodę, sprawiają,że mamy wrażenie przebywania i podziwiania tej histori w ogromnym akwarium, w podwodnym świecie z którego pochodzi bohater tej historii. „Kształt wody” to prawdopodobnie najważniejszy, obok „Labiryntu fauna”, film Guillerma Del Toro. Reżyser wykorzystując schemat klasycznego romansu, stworzył piękną, baśniową historię, którą może i nie każdy kupi, ale którą na pewno każdy powinien zobaczyć. Zakończenie filmu sprawiło, że wychodziłem z kina szczęśliwy i w jakiś sposób podniesiony na duchu. A dlaczego, to już musicie się przekonać sami.

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK