IKSY - UL. MIŁA

„Nawet dziwna miłość jest lepsza od braku miłości”

KATEGORIA: Kultura

Września – 20. kwietnia – Festiwal Prowincjonalia – na pierwszej stronie gazety festiwalowej widnieje cytat zasłyszany od jednej z uczestniczek wydarzenia: „Nie przyjechałam tu, żeby zaznać spokoju”. Ja również nie, ale już po pierwszych projekcjach śmiało mogłam stwierdzić, że go zaznałam – ten rodzaj otulającego ukojenia wypływał zapewne z czułego oka filmowców, których obrazy miałam okazję zobaczyć. Co znaczy dla mnie „czułe oko filmowca”? Już śpieszę z wyjaśnieniem, a opiszę to przyglądając się „Silent Love” Marka Kozakiewicza.                                                                                                                   
   Nie chcę już na początku popadać w banał, ale muszę to napisać – „Silent Love” jest jednym z najpiękniejszych filmów o miłości, jakie w życiu widziałam. Ta banalność może się jednak okazać użyteczna w kontekście refleksji nad obrazem Kozakiewicza. Przy odrobinie złośliwości można by niektóre fragmenty „Silent Love” określić mianem banalnych, a może wręcz kiczowatych – na myśl przychodzi mi scena, kiedy jedna z bohaterek mówi o cytacie ze swojego ulubionego filmu. Cytat brzmi „Nawet dziwna miłość jest lepsza od braku miłości” i pochodzi z „Zielonej Mili” – filmu chyba dość jawnie kiczowatego. A jednak ta scena nie wywołała u mnie żadnego zgrzytu, tylko spotęgowała w moich oczach wszechogarniające film poczucie czułości. 
  Odnoszę wrażenie, że w przypadku tego dokumentu użycie terminu „fabuła” jest adekwatne – „Silent Love” ogląda się momentami właśnie jak film fabularny. Pozwolę więc sobie nakreślić w kilku słowach główną oś zdarzeń. Agnieszce i Miłoszowi umiera mama. Od tego czasu stają się sierotami w pełnym tego słowa znaczeniu – kilkanaście lat wcześniej odszedł również ich ojciec. Agnieszka, jako starsza siostra, stara się o przejęcie opieki nad nastoletnim Miłoszem. Wraz z reżyserem obserwujemy ich codzienne życie w małym wiejskim domku i szybko dowiadujemy się o tajemnicy Agnieszki – bohaterka od wielu lat jest w związku z zamieszkałą w Niemczech Mają. Sytuacja związana ze staraniami o opiekę nad bratem wystawia relację kobiet na próbę, której efektem jest przyjazd Mai na wieś i zamieszkanie z Agnieszką i Miłoszem, a to z kolei budzi obawy dotyczące reakcji mieszkańców wioski na tę nietradycyjnie funkcjonującą rodzinę.                   
  Kiedy sama przeczytałam krótki opis filmu, odniosłam wrażenie, że zaraz zobaczę dokument o mocnym zacięciu społecznym – wszak dwie kobiety będące w związku i wychowujące dziecko na polskiej wsi, to sytuacja mogąca mieć katastrofalne skutki, a na pewno mająca potencjał na totalne wykluczenie społeczne bohaterów. Film Kozakiewicza tego zacięcia społecznego nie ma – pojawiają się co prawda fragmenty, gdy kobiety oglądają telewizję, w której słyszą o „tęczowej zarazie”, ale absolutnie nie jest to główna oś dokumentu. „Silent Love” to film o miłości i rodzinie. Co ciekawe, Kozakiewicz znał wcześniej swoich bohaterów i zamieszkał z nimi w trakcie kręcenia na wiele tygodni – jak sam mówi – w pewnym stopniu stał się częścią tej rodziny. Dało to w filmie fenomenalny efekt – te poczucie intymności i więzi między bohaterami i filmowcem przenika cały obraz. Postawa reżysera jako (nie)obecnego, zdystansowanego, ale przy tym czułego obserwatora pozwala na tak realistyczne pokazanie miłości rodzinnej. Momenty, gdy Maja z Agnieszką leżą, a kamera skierowana jest tylko na ich splatające się dłonie, wspólne śniadania i picie kawy przy kuchennym oknie, zburzają wszelkie potencjalne uprzedzenia co do modelu tej nietradycyjnej rodziny.     
  Zmierzając do końca – informacja od reżysera, która już w pełni mnie ukoiła – wieś zaakceptowała rodzinę Agnieszki, Mai i Miłosza. Żeby nie było zbyt pozytywnie, obie kobiety w społeczności dalej określają się wzajemnie „przyjaciółkami”, jednak jak sam Kozakiewicz przyznał – wielu mieszkańców wsi widziało „Silent Love” i nie spowodowało to żadnego wykluczenia bohaterów filmu ze społeczności. Zresztą w samym obrazie również widzimy scenę, kiedy Agnieszka rozmawia z innymi mamami przed szkołą Miłosza i kobiety traktują ją na równi w trakcie wymieniania się żalami na temat wychowania „zbuntowanych nastolatków”.
  „Nawet dziwna miłość jest lepsza od braku miłości” – wszystko co w „Silent Love” mogłoby zostać uznane za banał, dzięki czułemu oku filmowca, staje się głębokie w swojej prostocie, a kolejne sceny z życia rodzinnego wywołują tylko i aż uśmiech wzruszenia. 

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK