Co jest nie tak z filmem "Barbie"?

KATEGORIA: Kultura

W 1959 roku Ruth Handler, Amerykanka polsko-żydowskiego pochodzenia, wprowadziła na rynek pierwszą lalkę Barbie. Nazwa Barbie jest zdrobnieniem od imienia córki kobiety, Barbary. Tak więc pełne nazwisko lalki to Barbara Millicent Roberts. Od 1959 roku, po dziś dzień te niewielkich rozmiarów kobietki kształtują psychikę dziewczynek na całym świecie. I mimo początkowo dobrych intencji, kształtują ją z wieloma zniekształceniami.

  O pierwszych pomysłach powstania filmu usłyszeliśmy już w 2019 i od tamtego czasu cierpliwie czekaliśmy. Od samego początku 2023 film był szeroko reklamowany i omawiany. W Poznaniu oliwy do ognia dolała ,,rozgrzewka’’ w postaci wystawy ,,Barbie. Nieznane Oblicza”. Przez ostatni miesiąc przed premierą nie dało się wejść do Internetu, tak by nie natknąć się na zwiastun filmu. Barbie była wszędzie. I to był strzał w kolano. Choć nie wiadomo jak doskonały film by powstał, balonik nadmuchiwany przez miesiące oczekiwań milionów widzów musiał pęknąć. Przynajmniej mój balonik. Oczywiście, jest wiele rzeczy, za które film zostanie prawdopodobnie nagrodzony – m. in. fragmenty musicalowe, czy scenografia. Piękne, mieniące się kostiumy i Barbieland stworzone zostały ze wszystkich możliwych odcieni różowej farby (i to dosłownie wszystkich możliwych farb - podczas budowania scenografii na całym świecie były braki różowej farby wykupionej w celu wytworzenia Barbielandu). To były elementy filmu, na które czekaliśmy i ich nadmiar nie powinien zasmucić widza, w końcu oczekiwaliśmy cukierkowości i różowego, i dostaliśmy je! Niestety są obszary, w których nadmiar nie działa na korzyść filmu.
  Przez dużą część seansu towarzyszyło mi uczucie dosłowności, niektóre rozwiązania były po prostu – zbyt proste. Nie ma nic gorszego dla widza, który filmy oglądać lubi, niż poczucie, że został potraktowany jak 5-latek. ,,Barbie” według producentów rekomendowana jest dla osób powyżej 13 roku życia, więc tłumaczenia o prostocie i klarowności, ,,bo to bajka dla dzieci’’ nie wystarczą. To nie jest bajka dla dzieci, co sugerować może poczucie humoru użyte w filmie (często nawiązujące do seksu), czy generalny wydźwięk produkcji, której celem było (chyba) rozliczyć się z patriarchatem i przedstawić wizję świata rządzonego przez kobiety od początku do końca. Jednak z tym celem pojawia się kolejny problem. Film skupił się na tylu kwestiach, że ostatecznie żadna z nich nie dostała swojego zakończenia, a scena finałowa chociaż jest trochę wzruszająca, pozostawia duży niedosyt. Także kwestia Ken’ów nie zostaje rozwiązana.
  Na napisach końcowych połowa widowni wstała i klaskała. Z tego co widziałam na różnych forach moja sala nie była wyjątkiem, a raczej duża część sal kinowych wypełniła się owacjami na stojąco, co oznaczałoby, że jednak dużej części ten film do gustu przypadł. Nie powiem – urzekły mnie stroje i generalny koncept filmu. Myślę, że to było potrzebne. Firma Mattel została poniekąd rozliczona za swoje grzechy, ale czy to oznacza, że możemy iść dalej? Że teraz jako społeczeństwo staniemy się wolni od kolejnych idealnych lalek Barbie produkowanych w ogromnych ilościach przez małe, dziecięce, azjatyckie rączki, a dziewczynki pomimo zabawy lalkami od najmłodszych lat nie będę chciały wyglądać jak ,,stereotypowa” lalka Barbie?
Ewa Prędki

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK