Co się dzieje w Hollywood? Strajki scenarzystów i aktorów

KATEGORIA: Kultura

Niedawno wytwórnia Warner Bros przesunęła premierę jednego z najbardziej wyczekiwanych filmów tego roku. Mowa o drugiej części filmu „Diuna” w reżyserii Kanadyjczyka Denisa Villeneuve’a.

  Pierwotnie blockbuster miał pojawić się na ekranach kin w grudniu, blisko świąt Bożego narodzenia. To termin często wykorzystywany przez studia na największe hity (np. filmy ze świata Gwiezdnych Wojen). Jest to oczywiście decyzja nastawiona na zysk. Powodowana jest głównie tym, że wielu ludzi ma w tym czasie przerwę od pracy, a dodatkowo pojawia się cała świąteczna atmosfera. Innymi słowy ludzie kierują się do kin i oczekują dobrej rozrywki, co przynosi spore dochody tym, którzy ją zapewniają. Nagła decyzja o przesunięciu premiery tego filmu na marzec przyszłego roku wydaje się więc być pozbawiona sensu. A jednak to nie jedyny taki przypadek! Podobnie firma Sony zadecydowała o opóźnieniu premiery „Kravena Łowcy”, a Marvel postąpił tak samo w przypadku dwóch swoich seriali: „Echo” i „Agatha: Darkhold Diaries”. Dlaczego tak się dzieje? Wszystko związane jest z trwającym już od kilku miesięcy strajkiem scenarzystów i aktorów z Hollywood. Przyjrzyjmy się po kolei, o co w tym wszystkim chodzi.

  2 maja 2023 roku zawodowy związek scenarzystów (w USA znany jako Writers Guild of America, czyli w skrócie WGA) rozpoczął strajk i tym samym wystąpił przeciw organizacji AMPTP (Alliance of Motion Picture and Television Producers), która reprezentuje amerykańskie firmy zajmujące się produkcją telewizyjną i filmową w negocjacjach zbiorowych ze związkami zawodowymi branży rozrywkowej. Z kolei w czerwcu do scenarzystów dołączyli aktorzy, których reprezentuje związek SAG-AFTRA (skrót od Screen Actors Guild i American Federation of Television and Radio Artists - związek zawodowy reprezentujący nie tylko amerykańskich aktorów, ale też szeroko rozumianych artystów z telewizji i radia).

  Protesty skierowane są przede wszystkim przeciwko gigantom takim jak: Warner Bros, Amazon, Netflix, Disney, itp. Strajkujący oczekują wyższych honorariów i dopasowania warunków pracy do rynku zdominowanego przez serwisy streamingowe, których przychody - w przeciwieństwie do twórców - wciąż rosną. A także lepszych warunków pracy, ujawniania wyników oglądalności w streamingu i zwiększenia kontroli nad wykorzystywaniem w filmach sztucznej inteligencji. To ostatnie żądanie odnosi się stricte do pracy aktorów, którzy mają swoje obawy, co do coraz powszechniejszego używania SI. Boją się, że studia, mówiąc najprościej, zeskanują aktorów i zachowają prawa do ich wizerunku i głosu na całą wieczność. W związku z tym aktorzy nie będą im już w ogóle potrzebni.

  W kwestii zarobków może jednak pojawić się sensowne pytanie, czy aktorzy nie zarabiają już wystarczająco dużo? Owszem, aktorzy z Hollywood na płacę nie mają powodu narzekać, ale aktorzy to tylko część branży rozrywkowej. Część, która znajduje się na samym finansowym szczycie. Pozostali (w tym scenarzyści) muszą brać dodatkowe zajęcia, by się utrzymać. Inni jak np. artyście odpowiedzialni za efekty specjalne często pracują ponad standard, pod ogromną presją ze strony studia, a ich zarobki wcale nie są do tego odpowiednie. Szczególnie głośno mówiło się o tym zjawisku w stosunku do osób zajmujących się efektami do produkcji Marvela. Dodatkowo trzeba mieć na uwadze to, że branża rozrywkowa i tak zarabia miliardy, ale te pieniądze tylko w drobnej części trafiają do twórców.

  Jak sytuacja wygląda ze strony wspomnianych wcześniej korporacji? Prezes zarządu Disneya Bob Iger stwierdził, że aktorzy mają oczekiwania, które nie są realistyczne, co spotkało się z dużą krytyką. Z kolei dyrektor generalny Netflixa Ted Sarandos stwierdził, że szybkie dojście do porozumienia jest w interesie wszystkich. W przypadku szefa największej platformy streamingowej rzeczywiście można założyć, że długi strajk nie leży w jego interesie. Netflix jest platformą, która zawdzięcza swój sukces, m.in. dużemu kredytowi. Jej przedstawiciele nie mogą, więc pozwolić sobie na zbyt duży przestój w produkcji nowych treści. Tymczasem na obecną chwilę Netflix wstrzymał pracę na planach wielu seriali. Mowa tu m.in. o „Stranger Things” (sezon 5), „Emily w Paryżu (sezon 4), „Sandman” (sezon 2), „Wiedźmin” (sezon 4), „Różowe lata 90.” (sezon 2), „Outer banks” (sezon 5) i wielu innych. Jednak na obecną chwilę nie wiele wskazuje na to, żeby strajk szybko się zakończył. Strategią jaką obrały wielkie studia wydaje się być przeczekanie strajków do momentu, gdy protestującym zacznie brakować środków do życia. Wydaje się być to rozwiązaniem nieadekwatnym do rozmiaru strajku, który niedługo być może przybierze na sile i to w znaczącym stopniu. Obecnie strona strajkujących rozważa rozszerzenie także o branżę gier. To nie wszystko. Być może niedługo dołączą do działań pracujący dla Marvela twórcy efektów specjalnych. Specjaliście od CGI złożyli bowiem wniosek o zrzeszenie w związku zawodowym International Alliance of Theatrical Stage Employees (IATSE). Posunięcie to jest konsekwencją wspomnianego przeze mnie już wcześniej m.in. nadmiaru pracy i niskich płac.

  Skutkiem strajku jest przesuwanie premier kinowych i streamingowych, czy przesuwanie istotnych wydarzeń w świecie filmowo-serialowym (np. ceremonia rozdania nagród Emmy). Jako odbiorcy nie odczujemy tego zanadto, ponieważ studia takie jak Warner Bros chcą utrzymać w miarę stabilną sytuację, dlatego choć opóźniają premierę filmu „Diuna: część druga”, to pozostawiają w grafiku premier takie tytuły jak „Wonka”, czy „Aquaman i zaginione królestwo”. Nie zmienia to jednak faktu, że nadchodzące miesiące mogą być mniej obfite w treści pochodzące z amerykańskiej fabryki. Studia nie mogą sobie pozwolić na to, żeby najważniejszych filmów nie promowały ich gwiazdy. Poważniejsze skutki dotkną jednak branże towarzyszące rozrywce, np. firmy cateringowe, które zostały obecnie pozbawione zleceń.

  Co dalej? Czy giganci ugną się pod wpływem protestów? A być może to strajkujący będą musieli ustąpić? Trudno znaleźć pewne odpowiedzi na te pytania i przewidzieć jakie będą konsekwencje tych wydarzeń. Największe protesty WGA miały miejsce w 1988 i trwały 154 dni. Biorąc pod uwagę zaciętość związków możemy przypuszczać, że będzie to największy strajk tego środowiska w Hollywood.
Mateusz Cierechowicz

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK