JULIA MARCELL - CINCINA

Gdy w saunie miejsce ma nie tylko relaks

KATEGORIA: Kultura

We współczesnym świecie przepełnionym brakiem czasu, zawrotną prędkością wydarzeń, odbieramy tyle bodźców dziennie, co XVII-wieczny człowiek przez całe swoje życie. Coraz trudniej jest o miejsce, w którym można poczuć maksymalny komfort, odciąć się od rzeczywistości i odetchnąć. Każdy człowiek odnajduje relaks w różnych postaciach. Dla niektórych idealnym rozwiązaniem byłoby czytanie, oglądanie filmów, a inni za to potrzebują specjalnej przestrzeni na odprężenie. 

  Jednym ze sposobów na odprężenie się jest korzystanie z saun. Automatycznym skojarzeniem może być odwiedzenie takiego miejsca po siłowni, gdy przychodzi się owiniętym ręcznikiem i otoczonym jest się obcymi ludźmi — byle nie patrzeć na nikogo i wyjść osiągając stan spokoju. To tylko jedno z rodzajów podejścia do tematu łaźni, jednak w Estonii koncept sauny dymnej nabiera nowego znaczenia i głębi. Idealnym obrazem tego jest film „Siostrzeństwo świętej sauny", który miał swoją premierę w polskich kinach 10 listopada. 

  Dokument wyreżyserowany został przez Annę Hints. Jest to opowieść przedstawiająca „oczyszczającą” moc sauny, która znajduje się w środku lasu południowej Estonii i prowadzona jest ona przez Kadi Kivilo. To miejsce spotykania się obcych dla siebie kobiet, które w tej wspólnej przestrzeni mają okazję nie tylko na wykonywanie zabiegów (zarówno psychicznych, jak i fizycznych), ale też na wypowiedzenie na głos swoich historii, zderzenie się ze swoimi lękami i traumami i zjednoczenie się w siostrzanej sile. Wszystko to w otoczeniu jak najbardziej naturalnego środowiska, które tylko sprzyja im w tym procesie. 

  Forma dokumentu wydaje się idealnym rozwiązaniem do tego, żeby przybliżyć widzowi portrety poszczególnych kobiet w filmie. Zamiast scenariuszowych dialogów mamy do czynienia z dłuższymi monologami wypowiadanymi w naturalny, nieprzećwiczony sposób, co tylko bardziej skupia uwagę odbiorcy na treści. Film nie ujawnia tożsamości kobiet z sauny. Jedyna twarz, którą kamera uchwyca na dłużej w całej okazałości to sama prowadząca łaźni. Kamera w specyficzny sposób pokazuje widzowi wydarzenia. Podczas opowiadania poruszających historii obserwujemy zbliżenia na nagie ciała lub na dym unoszący się w powietrzu. Nie zobaczymy tu ekspresji twarzy w trakcie wyznań. Kamera często jest statyczna i wydaje się pokazywać bardzo niewiele: całe zainteresowanie skierowane jest na wypowiadane słowa. Najważniejsze jest to, co się wydarzyło i w jaki sposób mówi o tym opowiadająca. Ich emocje ujawniają się głównie przez ich ton głosu, który niejednokrotnie zdradza stosunek emocjonalny do doświadczeń. Widząc zbliżenie na kroplę na ciele, można zacząć zastanawiać się czy jest to pot, czy może już pierwsza łza. 

  Sauna i związane z nią czynności traktowane są z dużym zaangażowaniem emocjonalnym, a spirytualność jest tutaj nieodzowną częścią. Przejście przez próg dymnego pomieszczenia zaczyna się od słów „Witaj sauno!”. Kobiety łączy podejście do rytuałów, wiara w niwelację negatywnej energii  i wspólna celebracja. Oprócz siedzenia na ławkach łaźni widzimy prawdziwe pojednanie się z naturą na przestrzeni pór roku. Zaczynając od wiosennego leżenia na trawie i śpiewania chóralnych pieśni, aż po zanurzenie w zamrożonym jeziorze. Wspólne śpiewanie staje się prawdziwie wyzwalające dla bohaterek. Pozwalając, żeby odgłosy z głębi ich ciał wyrażały ich doznania. Współpraca tyczy się też wzajemnego obijania siebie nawzajem specjalnymi krzewami, odstraszając przy tym wszystkie złe doświadczenia. 

  Słowem, które idealnie opisuje całokształt filmu, a przede wszystkim relacje między kobietami jest komfort. Z perspektywy widza, koncept przebywania z obcymi dla siebie osobami w kompletnej nagości jest czymś mocno krępującym. Za to bohaterki filmu czują się w tym, jak najbardziej naturalnie i ludzko. Nie oceniają ciał innych poprzez komentarze czy wzrok - po prostu są razem. Nie boją się też wzajemnego dotyku. Staje się on niewerbalną wiadomością do innych o zrozumieniu i empatii. Wzajemnie wcierają w siebie sól, głaszczą siebie nawzajem i obejmują. 

  Bohaterki  rozbierają się nie tylko z ubrań, ale też ze swoich problemów i bagażu doświadczeń. Jako odbiorcy poznajemy różnorodne historie kobiet o różnym wieku i wyglądzie. Poruszane tematy pozwalają na stworzenie więzi między nimi. Dotykają każdego rodzaju spraw związanych z życiem kobiet, między innymi: omawiają początki cyklu miesiączkowego, wspólnie śmieją się z mężczyzn z aplikacji randkowych, ale też ujawniają ciężkie doświadczenia coming out’u czy gwałtu.  Nie usłyszymy tu imion i nazwisk wyznających, ich całego życiorysu i tego, jak dostały się do samej sauny. Są to rzeczy niewypowiadane, jednak w tym wypadku nie odczuwa się potrzeby poznania tej wiedzy. To co jest najważniejsze to bycie kobietą,  ich przeżycia i bycie w saunie. 

  Film przez całą długość trwania może wzbudzić u widza różnego rodzaju emocje. Są momenty humorystyczne, są chwile radosne i wyzwalające, ale też przykre i skłaniające do refleksji. Produkcja dedykowana jest „Do wszystkich sióstr”, ale nie oznacza to, że skierowana jest wyłącznie do kobiet. Można by powiedzieć, że wszyscy jesteśmy w jakiś sposób „siostrami” i znaczna część widzów będzie w stanie utożsamić się czy to z konkretną historią, czy uczuciem, a może reakcją na nie. To, co może połączyć oglądających po tym filmie, to wspólna potrzeba odnalezienia swojej własnej mentalnej, czy dosłownej sauny dymnej, która pozwoli pogodzić się z niedogodnościami w życiu i rozpocząć kolejny etap.
Bartosz Czyżyk

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK