Moc przyjaźni w przypadkowych znajomościach

KATEGORIA: Kultura

Wielkimi krokami zbliża się Festiwal Fabuły, podczas którego będziemy mieli okazję do spotkań z wieloma autorami. Pojawi się m. in. Anouk Herman ze swoim prozatorskim debiutem pt. „Nigdy nie będziesz szło samo”. 

  Przyznam szczerze, że nie zagłębiałam się w literaturę o tematyce queerowej, więc nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Miło się zaskoczyłam. Na naszym rodzimym rynku czytelniczym, niewielu autorów podejmuje wyzwanie, aby pisać o queerze. Znajdziemy mnóstwo pozycji zagranicznych tego typu, dlatego miejsce akcji książek to często Stany Zjednoczone lub Wielka Brytania. W przypadku niniejszej pozycji trafiamy na Śląsk. Dlaczego właśnie tam? Ponieważ tam mieszka osoba autorska, czyli Anouk Herman. 

  Zanim przejdziemy do treści książki, chciałabym wyjaśnić pewien skrót pojawiający się nie tylko na stronach tekstów, ale również na początku filmu czy serialu. TW - to skrót od trigger warning. Oznacza on, że w fabule danego utworu mogą przewijać się tematy związane z chorobami psychicznymi, różnymi rodzajami przemocy, uzależnieniami oraz innymi traumami. Wynika to z faktu, iż akcja w omawianym przypadku powieści może spowodować przykre następstwa dla czytelnika. Autor nie wie, czy odbiorca nie będzie przeżywać stresu pourazowego związanego z określonym sytuacjami z przeszłości. Ostrzeżenia trigger warnings wynikają z troski o dobrostan psychiczny czytelnika/czytelniczki. Dlaczego o tym wspomniałam? Otóż, myślę, że tą pozycję niejako możemy podpiąć pod tego typu informację. Jednak, czy to zniechęca? Niekoniecznie i zaraz to udowodnię. 

  Pojedźmy pociągiem do Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej - tutaj rozgrywa się cała akcja. Relacja bohaterów, którzy są początkowo dla siebie obcymi osobami, powoduje, że w przypadkowy sposób wszystkie kropki historii się łączą. Każdy z nich jest inny, szuka swojego miejsca we wszechświecie. W wyniku czego spajają ich podobne wartości. 

  Najistotniejszą postacią w fabule jest Katuchna, to wokół niej przewijają się wszystkie postacie. Wychowywana przez samotną matkę-pielęgniarkę, która przez nadmiar pracy nie poświęca córce wystarczająco dużo uwagi. Dodatkowo dziewczyna jest w spektrum autyzmu i czuje się bardzo wyalienowana. Jej przyjaciółką jest Łanieczka, która również nie ma łatwego życia. Zmaga się z (trigger warning) zaburzeniami odżywiania, powtarza klasę i jest nastoletnią matką. Mimo to bardzo zależy jej na zdaniu matury i studiowaniu położnictwa. Do dwójki dołącza Riko, które niedawno dokonało coming out’u. Rówieśnicy nie chcą zaakceptować zmiany zaimków i imienia, w dodatku obawia się reakcji swoich rodziców. To jednak nie koniec historii.

  Prawdziwy rollercoaster zaczyna się gdy Katuchna przez Internet poznaje Sobakę, który następnie znika w tajemniczych okolicznościach. Zanim, dojdzie do tragedii przedstawia jej swoich znajomych, z którymi mieszka w skłocie. Wśród nich jest Melody, którą łączy zerwana już znajomość z Łanieczką. Grupę przebywająca w niszczącym się budynku zbliżają trudne sytuacje w domach rodzinnych, a przede wszystkim szeroko rozumiany aktywizm. Przez swoje działania są zepchnięci na margines społeczeństwa, buntują się przeciwko normom, które ich krzywdzą. Jednak mają siebie i to dla nich jest najważniejsze - są jak rodzina. Chcą pokazać swoją postawą, że istotnym elementem w drodze do szczęścia jest życie po swojemu, wbrew wszystkim. 

  Zainteresowała mnie jeszcze jedna ważna kwestia, która nie do końca jest oczywista. Dotyczy to statusu majątkowego. Mamy tutaj zetknięcie się różnych światów. Z jednej strony Riko, które mama akceptuje po coming out’cie. Ich dom jest pełen miłości oraz dostatecznie zaspokajane są wszystkie potrzeby materialne. Z drugiej Katuchnę, która mieszka na robotniczym osiedlu i wstydzi się zapraszać nowych znajomych. To samo tyczy się grupy skłotowej, których rodzice są nieobecni w życiu. Nie mają nawet ogrzewania w mieszkaniu. Pokazuje to, jak decydujące znaczenie mają pieniądze. Nie chcę porównywać, kto ma lepiej i gorzej. Po prostu inaczej układa się los tych ludzi. Jednak silna przyjaźń, powoduje, że cała frakcja nawzajem ocenia siebie przez ten pryzmat.
 
Ta przyjaźń jest niezmiernie kluczowa, ponieważ dorastanie to ciężki kawałek chleba i myślę, że każdy z nas o tym wie. Próba jak największej samodzielności, czy dopasowanie się do rówieśników, pomimo osobistej inności. Jak sobie poradzić w poczuciu niedopasowania? Wszyscy bohaterowie bardzo siebie wspierają, mimo, że każdy z nich ma inne problemy. To jest skarb, w końcu sam tytuł mówi nam o tym, że nigdy nikt nie będzie szedł sam, niezależnie jakich zaimków używa i jak się identyfikuje. 
Jagna Jaśkowiak

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK