NOON - SATORI

OFF Festival 2025 – trzy dni muzyki, emocji i niespodzianek

KATEGORIA: Muzyka

 Sezon festiwalowy trwa w najlepsze, a OFF Festival ponownie udowodnił, że jest jednym z najciekawszych wydarzeń muzycznych w Polsce. 18. edycja katowickiego festiwalu przyciągnęła tłumy miłośników alternatywy. W tym roku główne role przypadły
Kraftwerk, Jamesowi Blake’owi i Fontaines D.C., ale poza headlinerami program obfitował w wyjątkowe koncerty – od Kneecap i Have A Nice Life, przez taneczne sety Yaeji i Seuna Kutiego & Egypt 80, po nastrojowe występy MJ Lendermanna czy Maríi José Llergo. OFF stał się także przestrzenią do wyrażania opinii o bieżących sprawach, zwłaszcza o sytuacji w Palestynie, co przewijało się w wielu występach i komentarzach artystów.

Dzień pierwszy rozpoczął się od koncertu Los Campesinos!, którzy przyjechali z nowym albumem All Hell (2024), ale nie zapomnieli o klasykach pokroju You! Me! Dancing! czy Romance Is Boring. Deszczowa aura szybko ustąpiła, a energia pod Sceną Perlage przywołała słońce. Nilüfer Yanya, choć bardzo oczekiwana po świetnym My Method Actor (2024), nie w pełni oddała studyjną intymność – koncert w dziennym świetle i drobne problemy techniczne nie sprzyjały atmosferze. Za to irlandzkie trio Kneecap udowodniło, że status „małego headlinera” jest zasłużony. Politycznie zaangażowany, pełen energii set – m.in. z utworami z Fine Art i niewydanym jeszcze Sayonara – zamienił publiczność w jeden wielki moshpit. Zaraz po nich Fat Dog dostarczyli dzikiego, nieprzerwanego tańca do materiału z debiutanckiego WOOF.. Wieczór zamknęli pionierzy elektroniki – Kraftwerk – łącząc przekrojowy set z wizualnymi ukłonami w stronę Katowic, w tym Pocket Calculator po polsku. Choć ich występ był spokojniejszy niż poprzedników, pozostawił wrażenie uczestnictwa w czymś wyjątkowym. 

Drugi dzień otworzyła krakowska Omasta, prezentując jazzowe aranżacje materiału z Madvillainy. Następnie scenę przejęły Lambrini Girls – punkowe duo, które swoją muzyką i komentarzami otwarcie poruszało tematy Palestyny, praw osób transpłciowych i przemocy w branży muzycznej. Moshpit trwał bez przerwy, a zespół dbał o bezpieczeństwo uczestników. Zupełnie inny klimat wniosła japońska formacja Wednesday Campanella – kolorowe, taneczne show, które wypełniło Scenę Eksperymentalną po brzegi. Poznański akcent zapewniła Julia Rover na Scenie BLIK, przyciągając publiczność mimo oberwania chmury, które wydarzyło się zaraz przed koncertem. Kulminacją dnia był koncert Jamesa Blake’a – połączenie jego balladowego stylu z pulsującym basem i premierą utworu Trying Times, przy którym artysta zapowiedział nowy album. Burza niestety uniemożliwiła wielu osobom dostanie się na występ Have A Nice Life w przepełnionym namiocie Sceny Trójki, ale sobota i tak zapisała się jako dzień pełen pozytywnych zaskoczeń.

OFF-owa niedziela była dla mnie najspokojniejszym dniem festiwalu, choć w programie znalazły się koncerty, na które czekałam. To czas na spotkania ze znajomymi, ostatnie spacery po terenie i powolne żegnanie się z koncertową rzeczywistością. Wszechobecne błoto uniemożliwiało odpoczynek na trawie, a kolejki znów dawały się we znaki – finałowy koncert zapowiadał się na wydarzenie ogólnopolskiej skali. Seun Kuti & Egypt 80 rozgrzali Scenę mBank & Visa afrobeatowym brzmieniem, gromadząc tłum gotowy na dalszy taniec. Na głównej scenie María José Llergo zaprezentowała emocjonalny set inspirowany flamenco, podkreślając jego znaczenie w hiszpańskiej kulturze. Zachmurzone niebo dodało intymności, choć wydaje się, że jej występ zabrzmiałby pełniej na jednej z mniejszych scen. Na Scenie Trójki pojawił się Geordie Greep, lider zawieszonego w 2024 roku zespołu black midi, prezentując materiał z debiutanckiego The New Sound. Godzina instrumentalnego szaleństwa pokazała pełnię jego muzycznych umiejętności i swobodę w grze na żywo. Wieczorem nadszedł czas na finał – Fontaines D.C., którzy wystąpili w Katowicach w 2018 roku na małej scenie i wrócili jako headlinerzy po sukcesie albumu Romance (2024). Tłum w Dolinie Trzech Stawów, setlista zdominowana przez nowy materiał (10 z 18 utworów), zakończenie I Love You w oprawie grafik o Palestynie i przebojowy Starburster – wszystko wskazywało na wielki finał. Choć koncert był dopracowany i energiczny, brakowało mi jednak większego porozumienia między zespołem a publicznością. Mimo to, był to mocny akcent zamykający festiwal i dowód, jak szybko Fontaines D.C. zdobyli ogromną popularność.

OFF Festival zaprezentował na swojej 18. edycji bardzo różnorodny line-up, pełen wyczekiwanych koncertów, odkrywania nowych ulubionych dźwięków i mocnych headlinerów. Zaproszeni artyści pokazali, że można (a może nawet – powinno się) używać swojej platformy do poruszania ważnych tematów. Wśród wszystkich tych rozmów brakowało jednak poruszenia tematu wojny w Ukrainie, co spotkało się z krytyką niektórych festiwalowiczów. Z nadzieją, że tegoroczne tłumy odwiedzających sprawią, że w przyszłym roku organizatorzy będą przygotowani i zapewnią szybszy przepływ kolejki przy wymienianiu opasek, czy więcej obiektów sanitarnych, uważam że był to bardzo mocny muzycznie weekend i (już) wyczekuję ogłoszeń na rok 2026! 

Marta Nowakowska

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK