Od 14 grudnia nowy rozkład jazdy pociągów
KATEGORIA: Poznań
Nocne połączenie do Berlina, pięć nowych par pociągów pospiesznych do Gorzowa Wielkopolskiego, a docelowo nowy przewoźnik na trasie do Warszawy. Lokalnie – przejęcie kursów między Lesznem a Głogowem przez Koleje Wielkopolskie i wzmocnienie komunikacji w aglomeracji kalisko-ostrowskiej. To najważniejsze zmiany, które wejdą w życie 14 grudnia wraz z nowym rocznym rozkładem jazdy pociągów.
Najważniejszą zmianą miało być pojawienie się komercyjnej konkurencji dla państwowego PKP Intercity. Miało, bo czeski przewoźnik RegioJet postanowił opóźnić swoje wejście na trasę Poznań–Warszawa do lutego. Przyczyną jest przedłużająca się organizacja pracy. Docelowo do stolicy codziennie ma pojechać 6 par żółtych pociągów.
Na czas wystartują inne nowe propozycje. To na przykład IC Ursa, którego dwie odnogi z Chełma i Przemyśla spotkają się w Poznaniu, by dalej pojechać wspólnie jako wyczekiwany od lat nocny pociąg do Berlina. Zabraknie w nim jednak wagonów sypialnych, bo polski tabor jest na tyle wiekowy, że nie spełnia norm narzuconych przez Deutsche Bahn. Na nowym rozkładzie skorzystają też mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego, którzy pojadą pięcioma nowymi parami pociągów PKP Intercity do Poznania, często skomunikowanymi z innymi ważnymi połączeniami. W innych kierunkach także pojawią się pojedyncze nowe kursy.
Większych rewolucji nie należy się spodziewać, jeżeli chodzi o połączenia lokalne. Tutaj głównym problemem jest ograniczona przepustowość dworca Poznań Główny i zintegrowanego z nim węzła. W przypadku Poznańskiej Kolei Metropolitalnej dodatkowe kursy oznaczałyby też dodatkowe koszty dla podpoznańskich samorządów.
Jak nowy rozkład jazdy wypada na tle poprzednich? Razem z Michałem Rogozińskim przeanalizował go dla nas dziennikarz Rynku Kolejowego, Jakub Rösler. Rozmowy z poniedziałkowego Aferanka możecie posłuchać w podcastach Radia Afera w serwisie Spotify.
fot. Wikimedia Commons/NAC/CC-BY-SA-4.0
Najważniejszą zmianą miało być pojawienie się komercyjnej konkurencji dla państwowego PKP Intercity. Miało, bo czeski przewoźnik RegioJet postanowił opóźnić swoje wejście na trasę Poznań–Warszawa do lutego. Przyczyną jest przedłużająca się organizacja pracy. Docelowo do stolicy codziennie ma pojechać 6 par żółtych pociągów.
Na czas wystartują inne nowe propozycje. To na przykład IC Ursa, którego dwie odnogi z Chełma i Przemyśla spotkają się w Poznaniu, by dalej pojechać wspólnie jako wyczekiwany od lat nocny pociąg do Berlina. Zabraknie w nim jednak wagonów sypialnych, bo polski tabor jest na tyle wiekowy, że nie spełnia norm narzuconych przez Deutsche Bahn. Na nowym rozkładzie skorzystają też mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego, którzy pojadą pięcioma nowymi parami pociągów PKP Intercity do Poznania, często skomunikowanymi z innymi ważnymi połączeniami. W innych kierunkach także pojawią się pojedyncze nowe kursy.
Większych rewolucji nie należy się spodziewać, jeżeli chodzi o połączenia lokalne. Tutaj głównym problemem jest ograniczona przepustowość dworca Poznań Główny i zintegrowanego z nim węzła. W przypadku Poznańskiej Kolei Metropolitalnej dodatkowe kursy oznaczałyby też dodatkowe koszty dla podpoznańskich samorządów.
Jak nowy rozkład jazdy wypada na tle poprzednich? Razem z Michałem Rogozińskim przeanalizował go dla nas dziennikarz Rynku Kolejowego, Jakub Rösler. Rozmowy z poniedziałkowego Aferanka możecie posłuchać w podcastach Radia Afera w serwisie Spotify.
fot. Wikimedia Commons/NAC/CC-BY-SA-4.0